Natrafiłem w internetach na dyskusję o krzyżu w parlamencie. Ja bronię jego obecności. Do argumentów osób sprzeciwiających się temu, należy m.in. cytuję:
Nie, chodzi o państwo gdzie każda firma/sekta/grupa wyznaniowa będzie miała dokładnie te same prawa. Wolny rynek w kategorii religia bez angażowania się państwa w jakąkolwiek (...). No i bez paragrafów o obrazie uczuć religijnych.
Pojęcie wolny rynek, jak sama nazwa wydaje się wskazywać, dotyczy gospodarki. Ale jak widać, nie w przypadku anarchokapitalistów, którzy wszystko i wszystkie dziedziny najchętniej podpięliby pod te same teorie. Zanegujcie Newtona i powszechne prawo ciążenia, bo to przecież takie niewolnorynkowe.