Herbaty nie słodziłem już od lat. Nie jestem cukrzykiem, ani nic - po prostu przez jakiś czas, gdy nie miałem pieniędzy, przestałem słodzić; a później gdy się odbiłem, już przestała mi smakować słodka herbata. A w tym tygodniu mija rok, odkąd po raz ostatni dosypałem cukier do kawy i tym samym, gdy na dobrą sprawę użyłem cukru jako takiego. Zaznaczę, że nie mam w zwyczaju robienia wypieków i ciast. Podobna sytuacja jak z cukrem ma się z solą.
Tak więc, rok temu doszedłem do wniosku - czemu nie przeprowadzić małego eksperymentu? Tym razem już nie ze względów finansowych, a ze względów prozdrowotnych. Przecież już wiele nieprzetworzonych produktów spożywczych zawierają w sobie sole i cukry, a co dopiero jeśli mowa o przetworzonych produktach, do których chyba już większości dosypywane są mniejsze lub większe ilości soli i cukru (bywa, że jednocześnie tego i tego). Dlaczego więc przez rok nie zaprzestać dodatkowego dosypywania kupnych: soli, cukru? Jak pomyślałem, tak pomysł wdrożyłem w życie. I udało się bez żadnych problemów. Dla pewności sprawdziłem - wszystkie wskaźniki biometryczne jak miałem, tak mam w normie.
A więc! Da się żyć bez dodatkowego dosypywania soli i cukru. Na wszelki wypadek jednak zawsze trzymam odrobinę cukru i soli dla gości, albo gdyby narzeczona wpadła na pomysł na upichcenie czegoś, co wymagałoby użycia tych środków.
Komentarze